W końcu stało się to, na co czekałem. Dnia 28 marca 2010 około 18:00 wystartowałem. Wiatr zachodni 1-1,5m/s. Pierwsza próba i jestem w powietrzu. To mój pierwszy lot nowo zakupionym napędem Vittorazi Fly100evo. Mam dość spore wznoszenie w porywach do 2,5m/s, powietrze nie jest zbyt przyjemne a dodatkowo dolne wypory potęgują huśtawkę. Po nabraniu wysokości zaciągam sterówkę i lecę z wiatrem. Wysokość około 100m. Mój Reaction TST dziwnie dobrze skręca.
Latanie na tym napędzie to nauka latania na nowo. Wcześniej latałem na Parapower. Wypory zamiast wag, sprzęgło odśrodkowe, brak wibracji, manetka gazu w lewej ręce, masakryczne obroty silnika. Jest dość sporo różnic, które sprawiają, że na początku wręcz czuję się nieprzyjemnie! Cholera – tyle pieniędzy i taka kaszana?
Lecąc wciąż „bawię się gazem”. Nie mam doświadczenia w trzymaniu manetki w lewej ręce. Wg wskazań wario próbuję utrzymać lot poziomy. Powietrze jest dość niestabilne ale Reaction daje radę. Przynajmniej o skrzydło nie muszę się martwić. Odejmuję gazu i… oops – nie słyszę silnika! Zgasł? Odwracam się i patrzę, czy kręci się śmigło. Ten napęd naprawdę jest cichy! Lecąc słyszę pikanie waria. Kolega na ziemi twierdził, że słyszał moją mowę nie tylko w radiu ale tez moją mowę w powietrzu 🙂
Po dodaniu gazu sprzęgło ma opóźnienie rzędu (max) sekunda. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Niekoniecznie wysoko, ale latając nad ziemią warto wziąć na to poprawkę. Moc napędu jest wystarczająca na samostatka i pilota jak ja – 87kg a i tak jest stałe wznoszenie 1,5-1,7m/s.
Muszę przyznać, że wypory zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. W zasadzie to dopiero teraz mój Reaction stał się… skrzydłem sportowym. Wypory umożliwiają pochylanie się w napędzie. Dodatkowo czuć co się dzieje ze skrzydłem – bardziej buja. Latając na wagach, żeby wejść w spiralę musiałem zaciągnąć sterówkę pod tyłek i czekać. W przypadku wypór mam możliwość pochylania się – choć w ograniczonym zakresie. I tutaj niespodzianka. Noga na nogę, sterówka do połowy i zaczynam wkręcać się w ostrą spiralę, którą szybko przerywam, bo jestem zaskoczony dynamiką skrzydła. Poza tym to mój pierwszy lot na tym sprzęcie – nie szaleję. Wiem, że Powiecie: „ameryki o wyporach nie odkryłeś”, ale na wyporach w mojej karierze wykonałem tylko kilka lotów z napędem MZ250 do tego x lat temu. Potem latałem tylko na wagach. W przypadku wag latanie jest spokojniejsze, przelotowe, nie czuć zachowania skrzydła (może to i lepiej) ale i skrzydło nie chce skręcać.
Zalety napędu:
- w miarę lekki,
- brak wibracji ale to chyba dzięki wyporom a nie silnikowi,
- duża moc,
- totalnie cichy,
- odpala „na tyk” nawet po kilkudziesięciu minutach postoju,
- fajny mocny kosz, choć podstawa dość toporna,
- wypory – to czego długo szukałem… po pierwszym locie jestem zachwycony
Wady napędu:
- nieliniowy przyrost mocy,
- szybkie obroty, do których trzeba się przyzwyczaić,
- wypory podcinają nogi przy starcie… trzeba do tego przywyknąć i za wcześnie nie siadać w uprząż,
- cena
Po pewnym czasie zaczynam przyzwyczajać się do manetki gazu i mocy napędu. Robię kilka niższych przelotów. Zaczynam przyzwyczajać się to tego sprzętu a nawet polubiłem latanie na nim! Po wylądowaniu kompletnie nie czuję zmęczenia pleców, które zdarzało mi się podczas latania na wagach. Było to spowodowane drganiami przenoszonymi na plecy, gdzie silnik „włazi” na plecy pilota. Tutaj tego efektu nie ma. I znów jest to zaleta wypór. Ogólnie polecam wszystkim latającym na wagach, aby popróbowali wypór – naprawdę warto. Mnie odradzano: „wypory podcinają nogi, nie czuć skrzydła, rogi przebiją ci żebra„. Takie mity słyszałem. A tu tak miła niespodzianka. Jeśli lubisz dynamiczną jazdę – wybierz wypory.
Niestety nie wiem nic na temat wytrzymałości napędu. Jako napęd wysokoobrotowy, z pewnością nie wytrzyma tyle, co Solówka. Pisałem do Waltera Wojciechowskiego, a ten zapewniał, że silniczki te, jeśli się o nie dba, wytrzymają setki godzin. Jak będzie w praktyce? Polatamy – zobaczymy.
Zobacz kontynuację: Drugi lot na Vittorazi
pozdrawiam