Ciąg dalszy do wpisu: Vittorazi Fly100evo pierwszy lot
Dzisiaj, tj 3 kwietnia 2010 wykonałem drugi lot na nowym sprzęcie. Wiatr kręcący, południowo zachodni zmieniający się czasem na północny o mocy około 1,5m/s. Start – bajka. Mam zapas mocy więc nie chce mi się długo biec, zaciągam dość znacznie sterówki Rectiona i lecę!Lecąc po raz pierwszy, miałem różne odczucia. To chyba normalne, że miałem inne nawyki – z napędu Parapower. Wydaje mi się, że na wyporach lepiej czuć wychodzenie skrzydła a jak już nie czuć, to znaczy, że… jest nad głową 🙂
W drugim locie potrafię już skoncentrować się na określeniu zalet i wad napędu i polatać nad ziemią.
- Zdziwił mnie fakt, że uprząż nie posiada fajnego „patentu” znanego z Parapower czy uprzęży Pelczara – trymera. Teraz wiem dlaczego – nie ma tutaj odśrodkowej siły skręcającej.
- Odpalanie tego napędu to czysta przyjemność. To jest to. Po raz pierwszy widzę PRAWDZIWIE lekki rozruch, a widziałem ich kilka. Lekki, bo dziecko odpali i lekki, bo odpala za każdym razem.
- Moc napędu jest jak na razie wystarczająca. Wygłupiając się nad ziemią miałem sytuację, gdzie musiałem „dać w palnik” żeby ratować sytuację i już wiem, że można liczyć na tę moc. Z całą pewnością – jest mocniejszy niż moje Solo po tuningu.
- Cholera – te wolne obroty. Przydałby się obrotomierz żeby sprawdzać, czy napęd działa, czy już zgasł. Po prostu go nie słychać a i drgań brak więc to jest… ups.. wada?
- Chyba przyzwyczaiłem się już do wysokich obrotów i manetki po lewej stronie. Zbyt lekko działała, więc nie umiałem utrzymać poziomego lotu. Założyłem gumę z dętki rowerowej. Teraz jest lux! Prawie jak w Parapower 🙂
W powietrzu byłem godzinkę. Z pewnością byłbym dłużej, lecz wzywały obowiązki. Napęd spalił około 3 litrów paliwa. W tym rozgrzewka, wygłupy ale i spokojny lot poziomy. Chyba jednak mieli rację ci, co chwalą napędy szybkoobrotowe. Latanie na nich to czysta przyjemność.
Odpieram już pierwsze zarzuty:
- „zobaczysz, jak będziesz to non stop naprawiał”,
- „będziesz remontował co 100 godzin a inni będą latać”,
- „trzeba sobie było Solo kupić, jak wszyscy”
Więc odpowiadam:
- Co do remontu, to przy moim nalocie rzędu max 70 godzin rocznie remont będę robił za 2-3 lata,
- Remont to tłok + pierdółki a koszt to jakieś 600-700zł,
- Solo miałem. Kto wie, może kiedyś do tego wrócę? Zmusiła by mnie tylko awaryjność szybkoobrotówki. Ale zastrzegam – awaryjność – nie krótka żywotność, bo sam wybrałem z pełną świadomością,
- Że się będzie często psuł? Cóż, tego już sposób przewidzieć w każdym napędzie, tak jak w każdym samochodzie – nawet firmowym. Nie znam się na szybkoobrotówkach bo wszyscy moi znajomi latają na Solo lub MZtkach. Ale gdy tylko się coś zepsuje – na pewno Wam o tym powiem.
Na dzień dzisiejszy mogę tylko powiedzieć, że w końcu trafiłem na napęd, który ma prawie same zalety. Napisałem „prawie”, bo jeszcze nie znam wad, ale pewnie poznam… No ale poczekajmy – może jeszcze będę na niego klął i wrócę do starej, dobrej Solówki! Oby nie…
Wylatałem na Vitku już 110 godz.Super napęd, gdyby tylko jeszcze ta aluminium stelarza i kosza była mocniejsza to byłoby cacy.Myślę, że Damian z czasem ją zmieni.Nie zamieniłbym Vitka na żaden inny napęd. Pozdrawiam.Kaz.z Warmii.