Motoroma – dziennik, aktualizacja

koszmoto2Miałem nic nie pisać o Motoromie, o ile się coś nie zepsuje, lecz zrobię mały wyjątek, a jest to spowodowane tym, że Motoroma mi się znudziła. Wszystko działa, moc jak należy i nic się nie psuje. Nie ma o czym pisać. Pomyślałem, że dobrze byłoby coś zmienić. A że nie chcę zmieniać silnika, zmieniłem kosz! Poprzedni kosz już znacie z wcześniejszych wpisów. Nic ciekawego. Poprzedni kosz był przeznaczony do trajki oraz dla początkujących pilotów, którzy  nade wszystko cenią wytrzymałość. Ja jednak wolę wygodę, lekkość i mniejsze opory, stąd postanowiłem zakupić najnowszy model kosza produkowany przez firmę Motoroma.

Nowy kosz Motoroma

Mój nowy  kosz, oprócz wysokiej estetyki, posiada kilka cech, które odczułem po testach:

  • wydaje się być lżejszy;
  • ma świetne wyprowadzenie na uchwyt rozrusznika, więc super się odpala;
  • ma o wiele mniejsze opory, co odczuwa się wyraźnie podczas lotu;
  • jest o wiele bardziej wyważony, przez co całość lepiej leży na plecach;
  • szybko się go składa;
  • pomimo jednego ringu, wydaje się być niezwykle sztywny.

Tutaj z mojej strony duże brawa dla Motoromy za ten kosz. W końcu nie mam na co narzekać. Bardziej zaawansowanym polecam jednoringowy, zaś pilotom wymagającym wytrzymałości, radzę wybrać niemal niezniszczalny kosz dwuringowy.

Nowy kosz

Będąc w firmie Motoroma, otrzymałem także dwie nowe opaski na tłumik, choć moje były nienaruszone. W opinii Romana Kaplera, nowe wersje opasek mają inna konstrukcję – są wytrzymalsze.Widziałem też kartery obrobione na CNC – zegarmistrzowska precyzja.

Dzięki zmianie kosza, znów odczuwam radość z posiadania czegoś nowego, pozostając przy tym samym silniku. Ciekawe na jak długo. Na razie jestem zachwycony. To  pierwszy silnik, w którym kompletnie nic się nie zepsuło przez tak długi okres eksploatacji.

Muszę w końcu zmusić się do opisania Hadrona, ale wciąż jestem tym skrzydłem tak zachwycony, że nie potrafię się do tego zabrać. Genialne skrzydło – nośne, zwrotne i bardzo odporne na trudne warunki. Najfajniejsze jest to, że ani w ułamku mi się nie znudziło – cud normalnie!

Pełną historię wpisu znajdziesz na stronie

Motoroma RK180 – dziennik i różności – 17-12-2018

Dodaj do zakładek Link.

2 odpowiedzi na „Motoroma – dziennik, aktualizacja

  1. Miałem też nic nie pisać o Motoromie ale napiszę. Nie znudziła mi się jeszcze bo dopiero skończyłem docieranie. 😉
    Jestem bardzo z a d o w o l o n y z zakupu i p o r a d Leszka co do wyboru napędu.
    Z moim Stingiem 2 jestem najszybszym pilotem na niebie 😉
    Pozdrawiam ,

  2. Tomek "Olsen" Olszewski komentarz:

    Ja mam podobny kosz, tylko dwuringowy. Zarówno mój, jak i ten model mają moim zdaniem jeden poważny feler. Mianowicie wielką trójkątną dziurę u góry. Możliwe, że jest ona po to, żeby można było zadrzeć głowę do góry (a może nie ma to znaczenia?). W każdym razie w przypadku „ataku” napędu na pilota (szczególnie niedoświadczonego) jest spora szansa że ręka ześliźnie się z poziomej belki na górze stelaża w wpadnie w śmigło. Chodzi o to, że gdy ciągnie się szarpaczkę trzeba trzymać w lewą dłonią zarówno za tę poziomą belkę jak i trzymać szarpaczke więc ten uchwyt nie jest bardzo pewny. Pozdro!